Kolejny nudny dzień w szkole, na szczęście pociesza mnie fakt, że to już ostatnia lekcja, ciekawe jak to będzie dzisiaj gdy spotkam się z Chris'em żeby mi wytłumaczył matmę, wgl. nie rozumiem tego znienawidzonego prze ze mnie przedmiotu. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek, szybko się spakowałam, przełożyłam torbę przez ramie, włożyłam słuchawki w uszy i puściłam muzykę. Szłam w stronę wyjścia długim szkolnym korytarzem, było dość spokojnie, pewnie dlatego, że było to już po 8 lekcji,
gdy tak szłam nagle ktoś na mnie wskoczył, a ja się przewróciłam z tym 'kimś', już chciałam na tego 'kogoś' nawrzeszczeć, ale gdy się obróciłam, zobaczyła Chris'a, wybuchłam głośnym niepohamowanym śmiechem, a Christian śmiał się razem ze mną. Leżałam na podłodze, śmiałam się i nie mogłam przestać, nagle mój kochany przyjaciel pochylił się nade mną i zaczął mnie łaskotać, śmiałam się jeszcze głośniej, nagle z swojego gabinetu wyszła pani wicedyrektor, i zaczęła swój wykład.
- Dzieciaki wstawać! - wydarła się na nas, momentalnie ja i Chris wstaliśmy przed nią na baczność.
- Przepraszamy - zaczęłam.
- Dobrze, ale róbcie takie rzeczy w domu, bo w szkole raczej nie wpada.
- Ale ja ją tylko gilgotałem.- powiedział Chris jakby był małym dzieckiem.
- Tak, tak... Ja już dobrze wiem, że chciałeś poderwać tą dziewczynę - powiedziała, a ja znowu wybuchłam śmiechem.
- Pro pro proszę pani, to jest tylko mój przyjaciel, on nigdy by mnie, hahahah nie.- wydukałam przez śmiech
- Dobrze idźcie już do domu, bo jak się spodziewam to macie już koniec lekcji.
- Dobrze dowidzenia.- powiedziałam jednocześnie z Chris'em.
Gdy już wyszliśmy na zewnątrz zaczęłam:
- Ty durniu! No i teraz przez ciebie mam złą opinię u Dyrki.
- Tak, tak, jak zawsze prze ze mnie - zrobił taką smutną minkę, że nie mogłam na niego patrzeć.
- Ojej, no przepraszam.- przytuliłam go.
- Yhym, uznajmy, że przyjmuje przeprosiny.
- Cooooo? - przeciągnęłam - Uznajmy?
- No dobra przyjmuje.
- No właśnie.
Gdy tak szliśmy gadaliśmy o wszystkim i o niczym, uwielbiałam z nim gadać był ideałem przyjaciela, zawsze mogłam na nim polegać, kiedy tylko go potrzebowałam on był przy mnie, kiedy tak rozmawialiśmy nagle podjechało jakieś czarne sportowe auto, z przyciemnianymi szybami i zatrzymało się koo nas, gdy ktoś otworzył szybę, okazało się, że to Justin, ten zadufany w sobie idiota, oczywiście to był przyjaciel Chris'a więc się nie odzywałam.
- Elo Chris - powiedział - O cześć Miley - dodał po chwili.
- Cześć.- odpowiedziałam z niechęcią, po czym Christian zrobił to samo, ale już z entuzjazmem.
- Podwieźć was? Jadę w waszą stronę.
- Nie, nie chcemy robić problemu - szybko odpowiedziałam.
- Ale to nie problem, wsiadajcie.
- Chodź Miley - powiedział do mnie Chris.
- No dobra - odpowiedziałam mu przez zęby i zabójczym spojrzeniem spoglądnęłam na Chris'a.
Ja siedziałam z tyłu, bo nie miałam zamiaru siedzieć koo tego kretyna, gdy tak jechaliśmy ja nie odzywałam się, tylko Christian z Justinem cały czas coś paplali, na szczęście miałam słuchawki na uszach i głośno włączoną muzykę, co ich zagłuszało. W pewnym momencie Justin zatrzymał się pod domem >KLIK< mojego przyjaciela, ja chciałam też wyjść ale Justin powiedział, że mnie odwiezie też pod dom, niestety tak namawiał, że musiałam się zgodzić, przytuliłam Chris'a i przesiadłam się do przodu. Z powodu, że miałam rozładowany telefon to nie mogłam słuchać mojej muzyki, więc wpatrywałam się cały czas w szybę i 'podziwiałam widoki' i rozmyślałam.
- Co tam widzisz? - zapytał Bieber.
- Nic...
- No jak to nic? Przecież widzę, że cały czas się tam patrzysz.
- Patrzę, bo lubię...
- Miley, odczuwam, że mnie nie lubisz...
- Aha, to dobrze czujesz.
- Co ja ci zrobiłem?
- Wszystko.
- Nie prawda kochanie.
- Nie mów do mnie kochanie.- powiedziałam przez zęby, teraz przesadził.
- Ejjj.
- Przejechałeś.- burknęłam.
- Co?
- Przejechałeś.
- Ale co?
- Mój dom! Zawróć.
- Okej już, już - w tym momencie Justin popatrzał czy nic nie jedzie, skręcił w jedną z uliczek, a następnie zawrócił, zatrzymał się pod moim domem. >KLIK<
- Dzięki i pa - chciałam wyjść z samochodu, odpięłam pas, otworzyłam drzwi i już wyjęłam nogi, gdy nagle on złapał mnie za nadgarstek - Puść! Chce wyjść - krzyknęłam.
- Nie powiedziałaś mi.
- Czego?!
- Dlaczego mnie nie lubisz.
- Bo nie - wyrwałam mu się i poszłam do domu.
Gdy weszłam, zobaczyłam tatę gotującego coś w kuchni >KLIK<, podeszłam i przywitałam się.
- Jak tam w szkole? - zapytał.
- Całkiem dobrze.
- Jakieś oceny?
- Nie tato, dzisiaj nie. A właśnie koo 18 idę do Chris'a pouczymy się razem matmy.
- Dobrze.
Poszłam do mojego pokoju, gdy weszłam zobaczyłam w nim moją 'kochaną' siostrę szukającą czegoś w mojej szafie.
- Czego ty tam szukasz mały gnomie! - wydarłam się.
- Bluzki...
- Po co ci moja bluzka??? Masz swoje.
- No i co? Potrzebna.
- Wypad z mojego pokoju!
- Zamknij się - w tym momencie się wkurzyłam, wzięłam ją za rękę i wyprowadziłam za drzwi, zamknęłam je i zakluczyłam więc mogła się tylko dobijać. Zaczęłam sprzątać mój pokój, trochę mi to zajęło, spojrzałam na zegarek, była już 17.00 więc zaczęłam się ubierać, ponieważ wychodziłam do Chris'a.
_________________________
Heeej ! Więc napisałam już 1 rozdział, mam nadzieje, że się podoba. :D
Wiem, że dopiero zaczynam ale jeżeli ktoś to czyta to niech doda komentarz,
to na pewno zmotywuje do pracy, a poza tym będę wiedziała czy
ma sens żebym pisała opowiadanie :D
Jak będzie min. 5 kom dodam kolejny rozdział. :)
Ślicznie !!! dodawać komenty to będzie następny rozdział kochani !
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała <333 Kocham cię już <3
świetne, czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńSpoko, ale trochę błędów. Fajniej by się czytało jakby ich nie było no ale nie jest źle! :)
OdpowiedzUsuńPo co się dopierdalasz? Fajnie się czyta
UsuńJeżeli chodzi o błędy to strasznie przepraszam, bo nie jestem najlepsza z ortografii, ale będę się starać. :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej kochana. Czekam na kolejny rozdział. :>
OdpowiedzUsuńmasz potencjał, oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńciekawie się zaczyna :) / E
OdpowiedzUsuń